środa, 7 września 2011

Show na Worobiowych

Z moich okien widać MGU. I widać było, że coś się na nim dzieje. Na budynku. Z budynkiem. Płonął, jakieś smoki nad nim latały, a potem zamieniał się w inne budynki. Chciałam to zobaczyć z bliska. 
To było wspaniałe show światła, laserów i muzyki w reżyserii Davida Atkinsa. Chyba. Na youtubie robiło wrażenie. Bo mimo, iż wyjechaliśmy ze sporym zapasem, już na wysokości dworca Kijowskiego (czyli ładnych kilkanaście kilometrów od uniwersytetu) zrozumieliśmy, że na 22 to my tam nie dojedziemy. A jeszcze gość z CD śpiewał: "zejdź do metra!".
Do metra nie zeszliśmy i mieliśmy rację, bo byśmy z niego nie wyszli. Korek z ludzi był na stacji docelowej na 30 minut stania.
Zaparkowaliśmy na chama po przeciwległej stronie ulicy, nad rzeką Moskwą, i widok na MGU mieliśmy nawet odrobinkę lepszy, niż z domu. Rację mieli jednak ci mieszkańcy naszego bloku, którzy postanowili obejrzeć show w TV... towarzystwo było jednak niezłe i bawiliśmy się całkiem dobrze, mimo dojmującego chłodu.

1 komentarz:

  1. http://lenta.ru/photo/2011/09/05/dayof/pic002_Jpg.htm

    OdpowiedzUsuń