poniedziałek, 9 maja 2011

Mała Nikicka, 6

Ulica Mała Nikicka ma nawet swoją własną stronę w Internecie: http://www.mnikitskaya.ru. Jest to ulica długa, cicha, spokojna - i pełna ciekawostek.

Zaczyna się na wysokości ITAR-TASS, przy Bramie Nikickiej. Brama istniała jeszcze w XVIII wieku jako granica "Białego Miasta" (bo mury były z jasnego piaskowca), ale pod koniec stulecia mury rozebrano, i na ich miejscu teraz są planty (Bulwarnoje Kolco). W pobliżu dawnej bramy istniała cerkiew, po wielekroć przebudowywana (ostatnio w połowie XIX wieku) - żenił się w niej Puszkin. 

Uliczka wylatuje na wysotkę ("pałac kultury" - tu akurat budynek mieszkalny) przy placu Kurdrinskim (Sadowoje Kolco), ale zakręca tak sympatycznie, że wysotki nie widać. Mieszczą się przy niej, jak to w Moskwie, bardzo różne budynki - jest parę bloków, jest 7-piętrowa stalinka, ale głównie stoją tu niewielkie, piętrowe kamienice, mieszczące rózne ambasady. Jedna z nich, obecnie placówka Tunezji, należała do Berii. Dyplomaci skarżą się, że z sejfów giną im dokumenty, że papiery pozostawione na biurkach ktoś gniecie i brudzi, że o północy z fasonem zajeżdża na podwórko auto, którego nie widzą kamery ochrony, a na pustych korytarzach słychać kroki i westchnienia. Podobno Beria zakopywał sprowadzane dla uciechy dziewczęta w ogródku... Ludzkich szczątków nie odnaleziono, ale w domu straszy.

Na Nikickiej mieszkał też Fandorin, znany nam dzięki Akuninowi. Najprawdopodobniej w posiadłości Dołgorukich- Bobrinskich, którzy swój podmiejski pałacyk postawili w XVIII wieku. Dziś okolica ta należy do ścisłego centrum. Pałacyk wygląda, jakby się miał zaraz zawalić, ktoś jednak o niego dba, skoro szyby w oknach są całe, a same okna gdzie-niegdzie pootwierane. Tuż za rogiem są pałaty (izby) XVII-wieczne - nie wiem, co się w nich dziś mieści, ale fajna fura parkowała przed bielonymi murami.

A pod numerem szóstym znajduje się istna perełka secesji - niewiele ich jest w Moskwie - willa Riabuszyńskiego, mieszcząca obecnie muzeum Gorkiego. Riabuszyński był moskiewskim milionerem, właścicielem ciekawej kolekcji ikon, i na początku ubiegłego stulecia poprosił Schechtela, modnego wówczas architektę, o projekt. Powstało prawdziwe cudo. Centralnym punktem domu jest klatka schodowa z niezmiernie ciekawymi, płynącymi schodami, i lampą, która od spodu wygląda jak meduza, a z góry - jak żółw. Z klatki schodowej wejść można do pokoi, połączonych amfiladą, najbardziej reprezentacyjne - jadalnia czy biblioteka - mają olbrzymie okna, zajmujące prawie całą ścianę, z widokiem na ogród. A w wieżyczce znajduje się kaplica staroobrzędowców, wyjątkowo jednak ekspozycja była nieczynna...



Riabuszński cieszył się willą przez 15 lat - po wybuchu rewolucji uciekł z rodziną za granicę. Przez kilka lat mieściły się tu różne instytucje państwowe, aż w końcu Stalin sprezentował dom Gorkiemu. Ten się wzbraniał, mówiąc, że lud pracujący żyje w chlewie, a on tu w pałacach ma mieszkać, ale niewiele miał do gadania. Na tyle niewiele, że kiedy na jakimś spotkaniu literatów pisarze komentowali wdzięki nimfy, zdobiącej kominek w jadalni, zamiast dyskutować o powieściach produkcyjnych, kominek został - wbrew woli lokatora - rozebrany. Gdyby jednak Gorki chciał gadać po cichu - w wykuszu obok schodów zamontowano podsłuch, odkryty przypadkiem podczas remontu w latach siedemdziesiątych. 

Na parterze, obok jadalni, biblioteki i sypialni schorowanego pisarza, mieszczą się też dwa gabinety. Jeden należał do mistrza - w przeszkolnej szafie zachował się unikalny zbiór netsuke, które z zapałem kolekcjonował. Drugi, bardzo oficjalny w wystroju, to pokój jego sekretarza. Sekretarz pilnował bezpieczeństwa (i nie chodziło raczej o spokój pisarza), przy okazji wyświadczał różne prywatne usługi żonie pryncypała. 

Muzeum bardzo polecam. Wstęp jest wolny, za drobną opłatą można wynająć przewodnika, ale w każdej sali znajdują się karty ze szczegółowym opisem pomieszczenia w kilku językach. Zabawne są dawno niewidziane muzealne kapcie, zakładane na buty. Młodej się nie spodobały, ale na szczęście można było kupić foliowe ochraniacze... Ciekawe, czy one też chronią przed zniszczeniem wspaniały dębowy parkiet z desek ciętych pod kątem 30 stopni (to podobno dodatkowo je wzmacnia). To jedyny taki parkiet, który przetrwał ponad sto lat bez renowacji... 

2 komentarze:

  1. Może to jednak Gorki wzdychał po tym jak jego sekretarz swiadczył drobne uzsługi jego żonie?
    A może Fandorin?
    No i w ogóle biedna Nimfa, ciekaw jestem czy po jej demontażu wzrosła wydajność z arkusza....

    OdpowiedzUsuń
  2. skoro tyle ciekawych informacji ze swiata kultury, architektury , o biednym Gorkim nie wspominajac , a moze raczej zonie ( nie wiem dlaczego czytajac to , pomyslalem o Trotskym i Fridzie) , dodam mala techniczna informacja ktora ma sie do tego bloga prawie jak piesc do nosa aleeeeeee......
    Otoz parkiet mnie zainteresowal w ostatnim paragrafie, ten z desk cietych pod katem 30 stopni , mysle ze chodzi o tzw dab " cwiartkowo ciety" ale wtedy kat nie 30 ale raczej blizej 45. Tak to sie ma w zarysie,...... ze pien tnie sie wzdluz na cwiartki - a potem w takiej cwiartce wyznaczyc promien pod katem 45 i to jest plaszczyzna ciecie tego drzewa , i do niej rownolegle deski dalej ciete. W jakim celu ? deski z takiego ciecia bardziej stabilne ,bo znacznie mniejsze naprezenia mniej odszktalcen , zwichrowan , wypaczen, deska nie przybiera ksztaltu lodki , nie peka .Taka deska jest bardziej wytrzymala/w pewnym sensie twardsza , odporna , bo sloje roczne sa pod katem prostym do plaszczyzny deski ustawione . Co w praktyce to oznacza?- ze mniej miekkiej czesci drzewa jest wyeksponowne( roczny sloj to jasna czesc z lata gdzie przyrost szybszy bo cieplo i przez to miekszy , i czesc ciemna sloja , powolny przyrost z zimy ) Oczywiscie nie trzeba dodawac, ze deski, czy parkiet z takich desek znacznie drozszy , bo drzewo musi troche troche dluzej rosnac ( normalne ciecie podluzne np 75 lat a na takie cwiartkowe ok 100) i wiecej odpadow przy takim cieciu .Stosunkowo duzo takich parkietow swietnie sie zachowalo bez konsewacji i... bez filcowych kapciow )).

    OdpowiedzUsuń