poniedziałek, 28 marca 2011

Zmiana czasu

Zmiana czasu powoduje wiele problemów. Kiedyś przez nią przepadła mi randka :) Wczoraj - nieco krócej trwało fajne spotkanie, które rozkręciło się na dobre właśnie wtedy, kiedy musiałam wygonić gości (bo Młoda miała występ swojego chóru). Poza tym, zmiana czasu powoduje niemiłe wrażenie bladego świtu u człowieka, który nauczył już się wstawać bez budzika, i trudności z zagonieniem latorośli na spoczynek. 
Dlatego wczorajsza zmiana czasu była w Rosji ostatnią.
Co z kolei będzie wkurzające zimą, kiedy różnica z PL będzie wynosiła 3 godziny. To, wbrew pozorom, całkiem sporo. 

A latorośl na spoczynek zagoniłam przy pomocy Puszkina. Kupiłyśmy nieźle ilustrowane wydanie bajek, ale Młoda na każdą propozycję mówiła, że im to tysiąc razy czytali w przedszkolu. Aż doszłyśmy do Rusłana i Ludmiły. Okazuje się, że tysiąc razy czytano im tylko prolog (i w sumie nic dziwnego, bo dalej następuje szczegółowy opis nocy poślubnej). Czterostopowy jamb i cała masa niezrozumiałych słów podziałały mimo wczesnej - wg zegara biologicznego - pory jak najlepszy środek nasenny :)
Puszkina na razie odładamy na półkę, ale będę go wyciągać za każdym razem, kiedy będę chciała mieć wieczór dla siebie :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz