W ramach wiosny, a także w ramach roku Kota, Królika i Zająca, poszłyśmy do muzeum biologicznego im. Timiriaziewa na lekcję muzealną. Kiedyś, dawno, już tam byłyśmy - to takie stareńkie, sympatyczne muzeum, bardzo klasyczne i nieco zakurzone. A zajęcia miały na celu pokazać, że taka placówka kulturalna też może być ciekawa. Było fajnie :)
Po pierwsze, rzecz była doskonale zorganizowana. Dzieciaki najpierw wycinały sobie królicze papierowe uszy - to taka rozgrzewka była. Potem w innej sali odpowiadały na pytania dotyczące kotów, królików i zajęcy, pytania były ciekawe, odpowiedzi nie zawsze poprawne, sympatyczny chłopak uciszał rozentuzjazmowaną grupę: dziękuję, koledzy, a teraz... A później było najlepsze (choć najmniej związane z biologią): dzieciaki wycięły z kartonu samodzielnie narysowane figurki - bohaterów Alicji z Krainy Czarów, a później wystawiły świetny spektakl.
Po pierwsze, rzecz była doskonale zorganizowana. Dzieciaki najpierw wycinały sobie królicze papierowe uszy - to taka rozgrzewka była. Potem w innej sali odpowiadały na pytania dotyczące kotów, królików i zajęcy, pytania były ciekawe, odpowiedzi nie zawsze poprawne, sympatyczny chłopak uciszał rozentuzjazmowaną grupę: dziękuję, koledzy, a teraz... A później było najlepsze (choć najmniej związane z biologią): dzieciaki wycięły z kartonu samodzielnie narysowane figurki - bohaterów Alicji z Krainy Czarów, a później wystawiły świetny spektakl.
Potem dzieci dostały prezenty, w tym specjalny dziecięcy przewodnik po muzeum, sygnowany przez Marcowego Kota. Nie skorzystaliśmy, bo już czasu nie było, ale wrażenia jak najbardziej pozytywne.
Za to 2014r. to będzie rok Leoparda (co by to nie było za zwierzę), zająca i białego misia! :-)
OdpowiedzUsuń