środa, 9 marca 2011

Maslenica

Dziś w Kościele Katolickim zaczyna się post, a w Cerkwi Prawosławnej trwa już chyba od poniedziałku. Poprzedzał go tydzień zwany Maslenicą, kiedy smaży się bliny i urządza hulanki. Trzeba też - jak u nas w pierwszy dzień wiosny - spalić kukłę Zimy, żeby Wiosna szybciej nadeszła.
Bałyśmy się tłumów, więc udałyśmy się do maleńkiego parku koło domu kultury, w którym Młoda chodzi na chór. Pod kukłą pani śpiewała czastuszki i prowadziła zabawy, a pan przygrywał jej na harmonii. Nieopodal rozdawano gorące bliny z konfiturą, serwowano też herbatę z samowaru na węgiel drzewny i kaszę gryczaną z tuszonką z kociołka. Dzieciaki zjeżdżały z górek, działała też bezpłatna wypożyczalnia biegówek (jedno małe kółeczko i oddawaj narty!). Darowano sobie walki na pięści i wdrapywanie się na słupy.
Było wesoło, krótko i zwięźle, a pogoda iście marcowa: na zmianę słońce i śnieg. Do domu wróciłyśmy przemarznięte, ale zadowolone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz