środa, 30 marca 2011

Już puka do mych drzwi...

Khm, khm, to moje dziecię ostatnio śpiewało po szkolnej religii. Mają jedną lekcję religii co dwa tygodnie. Więc dziecko śpiewało, ja opracowywałam plan wycieczek dla gości, co mnie odwiedzą w Wielkanoc, poczytując cudze blogi, i w tych cudzych blogach ktoś miał wyrzuty sumienia, że czyta, miast oddawać się myciu okien.

O kurczę.

Jakoś mi się nagle skojarzyło, że jak ktoś (Ktoś) puka do drzwi, a może i do okien, to wartałoby je umyć. Zwłaszcza po zimie. Między innymi przed świętami. I że absolutnie, ale to absolutnie nie dokonywałam moralnych przygotowań w tej kwestii. Mycie okien nawet nieźle pasuje do wielkopostnego umartwiania się (już słyszę ten szept w konfesjonale: zmówisz koronkę do Miłosierdzia Bożego i umyjesz szyby) - ale, na szczęście, znanym mi duchownym taka pokuta do głowy nie przychodzi. Są miłosierni. Bo ja mam piękny widok z okna i lęk wysokości. I traumatyczne przeżycia, kiedy to Młoda w panice dzwoniła do sąsiada (mamo, ale zapisz mi numer - NIE MOGĘ - to ja zapiszę - UHM - mamo, 6 ma brzuszek na dole, tak? a 7 to jest parasolka? - DZWOŃ! - a co mam powiedzieć - DZWOŃ!!!!! Dzień dobry, mówi Młoda, yyyyyyyyyyyy.... MÓW!!!! bo mamie wypadło okno i ona chce, żeby pan Wadik przyszedł!.
Okno wypadło do środka, nie całkiem, mogłam je trzymać, ale nie mogłam zrobić nic więcej (np. zejść z parapetu). Pan Wadik długo się dziwował, co za wariatka myje cokolwiek na 10-stopniowym mrozie.

Chciałam zauważyć, że mróz od tamtej adwentowej pory nie zelżał. W każdym razie w nocy. Nadal jest -10.
Ale na weekend zapowiadają ocieplenie i, cholera, chyba będę musiała się zmierzyć z szybami. Zwłaszcza, że naprawdę im się należy.

Tylko kto mi powiesi firanki? NIENAWIDZĘ firanek...


P.S. А.К. Саврасов, Грачи прилетели, 1871  - dzsiaj pogoda jest identyczna...

1 komentarz:

  1. ajtam, ajtam - pokazywaliśmy sobie przez te okna różne rzeczy, znaczy pełna widoczność jest, no to mycia nie potrzebują:-)

    OdpowiedzUsuń