wtorek, 8 marca 2011

Dzień kobiet, dzień kobiet, niech każdy się dowie

że dzisiaj dzień dziewczynek jest!

Nie pamiętam, kto śpiewał, ale o tym święcie tutaj zapomnieć się nie da. To dzień ustawowo wolny od pracy (w tym roku dzięki temu mamy bardzo przyjemny długi weekend), każdy życzy "najlepszego", zupełnie jak w PL przed Bożym Narodzeniem, a koło metra pojawiły się wielkie akwaria z różami, tulipanami i gałązkami mimozy, ogrzewane płonącymi w środku świeczkami.
A kiedy weekend jest długi, wracam do domu taka schetana, że nie mam siły kompa odpalić, i dlatego nie ma nowych postów :) Wolne spędziłam bowiem na biegówkach. Nie dalej niż pół godziny trojebusem od nas rozciąga się cudowny wielki lasopark, w którym mieści się "baza" narciarska, i który ma różnorakie ścieżki - wąziutkie, do techniki klasycznej, i szerokie, po których jeżdżą wózki, spacerują ludzie i śpieszą narciarze posługujący się stylem dowolnym.
Młoda błyskawicznie ruszyła na nartach i chyba jej się to podoba, mimo gleb, które zalicza średnio co 50 metrów. Najbardziej jej się spodobały ślizgi z górek. Prawdopodobnie czeka nas zakup nart w roku szkolnym, bo to tutaj sport obowiązkowy. I dobrze.

2 komentarze:

  1. zakup nart? Teraz?
    U mnie na uliczy orłowywijalność i zębowybijalność spadły do 1....

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz są wyprzedaże posezonowe :)

    OdpowiedzUsuń