wtorek, 15 marca 2011

BOMŻ

БОМЖ - без определенного места жительства (dziś: bezdomny) - to ten rodzaj skrótu, który stał się normalnym, pełnoprawnym słowem, żyjącym swoim życiem. Żyje mu się lepiej nawet niż GAIsznikowi czy GAIcowi (policjantowi drogówki), który przetrwał zmiany nazwy swojej struktury na GIBDD czy co tam jeszcze wymyślą.
Bomże mieszkają często w metrze i w jego okolicach. W zimie, nawet w godzinach szczytu, często znaleźć można - zwłaszcza na okrągłej linii - kącik w wagonie praktycznie wolny od ludzi - śpi tam, skulony, bezdomny. Pociąg jeździ w kółko przez godzinę, można odpocząć. Metro i jego wywietrzniki są istotnymi źródłami ciepła.

Po drodze na basen często mijamy z Młodą taki wywietrznik. Zwykle ktoś na nim śpi, przykryty brezentową płachtą, ale czasami toczy się jakieś życie, bynajmniej nie skoncentrowane wobec butelki najtańszej wódki. 
Raz widziałam, jak zawzięcie obliczali koszty życia z pomocą kalkulatora.
Innym razem siedziało ich tam czworo, przekazywali sobie kolejno starą Nokię z jakąś grą.
A jeszcze kiedy indziej para bomżów otuliła się swoim brezentem, i w świetle latarni ona czytała mu na głos jakąś książkę.


Dokładnie po drugiej stronie chodnika stoi ławka z reklamą społeczną: "Gazeta dobrze trzyma ciepło. Problem polega na tym, że szybko się rwie i przemaka. Oddaj niepotrzebne ciepłe rzeczy potrzebującym".

Na obrazku miejsce noclegowe bez mieszkańców

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz