piątek, 11 marca 2011

Blog kulinarny


A co, kulinarnie też może być.
Nie wiem, na co się przydam, bo to danie robi moja mama, a nie ja, i sposób wykonania jest na oko, a nie dokładnie i jak w książce pisze. Chodzi mi o pierożki, a raczej пирожки, bo drożdżowe, nadziewane bułeczki w niczym nie przypominają naszych pierogów. Nadzienia mogą być różne (my najbardziej lubimy duszoną świeżą kapustę z jajkiem na twardo i twaróg z rodzynkami), kształty też (można upiec jeden wielki otwarty pieróg, można bułeczki z dziurką, z której wystaje słotkie nadzienie, a można klasyczne, wrzecionowate).

Potrzebne jest mleko, i drożdże, i mąka, i roztopiona margaryna, i to wszystko trzeba połączyć w odpowiedniej proporcji (w necie jest pełno przepisów, my używamy takiego bez jajek), długo wyrabiać, zostawić na chwilę do wyrośnięcia, a potem ulepić kilkanaście (tyle, ile na blasze się zmieści bułeczek) kulek mięciutkiego, miłego w dotyku ciasta. Potem kulki się wałkuje i napełnia nadzieniem jak nasze pierogi, a potem układa na blasze i piecze pół godzinki (można też smażyć na głębokim oleju - ale wtedy trochę inny przepis jest).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz