poniedziałek, 28 lutego 2011

Konik Garbusek

W MChaT im. Czechowa od jakiegoś czasu wystawiany jest Konik Garbusek. Spektakl nie tyle dla dzieci (choć i dla nich też), ile dla dorosłych. Wielowarstowy. Jak zresztą w finale śpiewają sami twórcy: "ktoś słucha wiadmości, kogoś bawią bajeczki, nie miejcie na nas złości, nasza rola błazeńska", albo jakoś tak.
Przedstawienie otrzymało nagrody za najlepszy spektakl moskiewski w 2008 roku i Złotą Maskę w 2009. Miejsca, oczywiście, zdobyłam pod sufitem (tak wysoko chyba jeszcze nigdy nie siedziałam), widać ledwie ponad pół sceny, a oglądałyśmy z zapartym tchem.

Fenomenalny jest car - Tabakow, dyrektor teatru i pomysłodawca spektalu chciał mieć tę rolę dla siebie, ale stwierdził, że nie da rady, bo za dużo ma pracy w dwóch teatrach. A car jest po prostu genialny. Z Konika Garbuska, który w książce jest najważniejszym bohaterem pozytywnym, zrobiono spryciarza przypominającego nieco Ostapa Bendera z "Dwunastu Krzeseł": Załóż ten magiczny pierścień, a nuż pomoże... A jak nie pomoże, to i tak wyboru dużego nie masz - albo do kotła, albo na pal... Kobyłki były taaaakie seksowne...
Młodej najbardziej podobała się... postać drugoplanowa, statysta niemalże, który miał fantazyjnie założoną uszankę. Zauważyła też, że bracia Iwanuszki-głuptaska występowali - przebrani za zwykłych wieśniaków i za ryby - w innych scenach. Jak ona to dojrzała z wysokości czwartego piętra nad sceną, to ja nie wiem - ale dojrzała.

Jeśli się dobrze grzebnie w youtube, a raczej rutube, to można znaleźć nagranie całości.
Mam nadzieję, że wydadzą płytę, to nabędę.
Super było.

Zdjęcie by Jekaterina Cwietkowa ze strony http://www.mxat.ru/performance/gorbunok/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz