Podziwiając tfurczość własną, zauważyłam z pewnym przerażeniem, że w znacznym stopniu przestał być o Moskwie, a zaczął o życiu zwyczajnym, z rzadka przeplatanym recenzją z jakiegoś spektaklu. Mogłabym go równie dobrze pisać z Warszawy czy dowolnego innego miasta na ziemi.
Przyzwyczaiłam się do życia tutejszego, niewiele mnie już dziwi, nic nie wydaje się inne, ciekawe na tyle, żeby było warte opisania w blogu. Albo... zostało już napisane. Czy to znak, że czas myśleć o powrocie?
Mam podobnie - blog przestaje być moskiewski, choć jestem tu niepełny rok i mam na pewno znacznie niej wrażeń niż Ty - naprawdę organizujesz Młodej sporo atrakcji, więc i opisywać masz co.
OdpowiedzUsuńPrawdą jest na pewno fakt, że im dłużej się gdzieś żyje tym mniej człowieka juz dziwi i tym mniej rzeczy uznaje za ważne na tyle by o tym pisać.
Ale z faktu, że się dobrze zaaklimatyzowałaś w Moskwie nie powinno wynikać, że to juz pora wracać:-)
Po prostu pisz dalej osobistego bloga i tyle. Poza tym to nie do końca prawda, że Twoje notki wyglądałyby tak samo, jak by były pisane z Warszawy.Sama tego nie widzisz, ale byt ksztaltuje świadomość, a Rosja i Moskwa będą się i tak z tych notek wyłaniać. Pozdrawiam serdecznie i świątecznie, jutro wyjeżdżam, ale oczywiście wracam i już na 12 stycznia - jak zawsze będę w robocie:-)
:) pisz, pisz :) i to koniecznie!!! i wcale nie pora wracać! ja mam to samo w Pakistanie, już się "przyzwyczaiłam" (a przynajmniej - znaaacznie mniej mnie dziwi) ale też jestem przekonana, że gdybym pisała z Warszawy, blog wyglądałby całkiem inaczej
OdpowiedzUsuń