wtorek, 20 lipca 2010

Spieszmy się kochać Rosjan...

Facetów jest generalnie mniej niż kobiet, a w Rosji w szczególności. Tym, m.in., tłumaczyć można niezrozumiałą miłość do niewygodnych butów (no nie mogę zejść z tego tematu). Zwłaszcza, że w pewnym wieku faceci tu po prostu wymierają, dlatego po 60-tce panie mogą sobie pozwolić na wygląd babci - nie mają już dla kogo się stroić.
W Rosji jest najwięcej emerytek na świecie: średnia długość życia kobiet wynosi 72 lata, a z pracą pożegnać się można dobrowolnie już w wieku 55 lat. Za to emerytów jest bardzo mało: zwykle rok przed emeryturą  (tuż przed 60-tką) panów trafia szlag. Problem powstałej nierówności społecznej władze zamierzają rozwiązać, przenosząc wiek emerytalny jeszcze bardziej poza średnią długość życia (odpowiednio 60 i 65).
Owodwiała emerytka zwykle przechodzi na etat babci, czemu sprzyja permanenty brak powierzchni mieszkaniowej (czyli wnuki i ich rodzice mieszkają w babcinej chruszczowce). Babciowanie nie jest zbyt wyczerpujące, jako że bardzo mało kto ma więcej, niż dwoje dzieci (do tego stopnia mało, że rodziny z trójeczką nie są uwzględniane w badaniach marketingowych).

Skoro już o badaniach marketingowych mowa: wg jednego z nich ceny większości artykułów dziecięcych w Moskwie są o 1/3 wyższe, niż gdzie indziej, o Polsce nie wspominając. Jak ktoś ma zamiar z dzieciakiem się tu przeprowadzić, niech prosi swoje babcie-emerytki o dostawy z prowincji :)

3 komentarze:

  1. Jeszcze zanim dzieciak się urodzi, to już trzeba wydać krocie - na ciążowe ciuchy! Przy tym artykuły z Polski są bardzo cenione i odpowiednio o 50 % droższe niż w Polsce. Z kolei usłyszałam, że dziecięce wózki polskiej produkcji są do niczego - bo mają za dużo plastiku. Należy kupować włoskie (design), za to niemieckie i skandynawskie są najbezpieczniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam made in China :) A tez mialem kilka rzeczy dla dzieci made im Poland. Firmy Bartek, chyba.

    Ale... Jest kilka mejsc, gdzie na moskiewskie warunki ceny nie duze - na Semionowskoj w 5 pietrowym centrum dla dzieci (jest schowany na bocznej ulice), tez teraz Ignatu, jak i kiedys dla Miszki, czyli malemu, kupuje w duzych sklepach, jak Aszan czy inne podobne. Jest tez internet, gdzie zamowic mozno wszystko. A sklepy z nazwa Daniel, Detskij mir czy inne podobne omijam chukem (jak nie trzeba zabawek). W Korablik kupuje wylacznie jedzenie dla malego czy jakies male rzeczy. Miszka z nego dostaje wylacznie samochodziki :)
    Denis

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartki to tylko buty, NB przereklamowane. Cena nieadekwatna do jakosci nawet w PL.

    OdpowiedzUsuń