niedziela, 6 czerwca 2010

Syberia

Jest duża. Jest zróżnicowana. Jest piękna. Jest - jak wszystko w tym kraju - olbrzymia.

Z lotu ptaka po raz kolejny widziałam głównie chmury, ale podobno wielkie wrażenie robią sybirskie rzeki, których szerokie wstęgi biegną z północy na południe (albo odwrotnie). Lena podczas wiosennych roztopów utworzyła w jednym miejscu rozlewisko długie na 200 km i na 4 km szerokie... Dzieci z Nowosybirska, zabrane przez polskiego księdza na wycieczkę do Krakowa, wybuchły gromkim śmiechem na wiadomość o tym, że to maleństwo płynące pod Wawelem to największa polska rzeka.
Na zdjęciach Tom - "niewielki", zaledwie ośmiusetkilometrowy dopływ Obi. Lato zaczęło się tu dwa tygodnie temu, i topniejący właśnie w tajdze śnieg podnosił poziom wody. Wiosny nie ma. Skoro już o tajdze mowa, lokalni mieszkańcy, zapytani, czy jeżdżą tam na polowania czy ogniska, roześmiali się serdecznie. Podchodzisz do lasu - mówią - i widzisz kilkusetletnie świerki. Rosnące na innych, powalonych. Ciemno, ścieżek nie ma, pohukuje sowa. I zaraz rozumiesz, że to nie jest miejsce na rodzinną wycieczkę. A jak pójdziesz po grzyby, to daj Bóg, że Cię helikopter znajdzie żywego po tygodniu. Częściej nie znajdują...

Oprócz rzek i tajgi Syberia ma też drogi. Kolejowe - nie tylko słynny Transsib - i zwyczajne, w całkiem przyzwoitym, jak miałam okazję się przekonać, stanie. Cywilizowane - co sto kilometrów stacja benzynowa z kibelkiem, co trzysta - zaludniona miejscowość. Pędzą po nich "дальнобойщики", czyli tacy, co jeżdżą w dalekie boje (kierowcy TIRów) w amerykańskich ciężarówkach, miejscowych KAMazach lub Volvach zrobionych w Rosji. I zwyczajni kierowcy, w osobówkach, z których połowa ma kierownicę po prawej stronie. Do Europy równie daleko, jak do Japonii, a tam samochody o 50% tańsze...Władze usiłowały wprowadzić zakaz rejestrowania takich aut, ale Moskwa daleko, a żyć jakoś trzeba ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz