czwartek, 24 czerwca 2010

Srebrne mleko

Srebrne mleko dają srebrne krowy, które mieszkają w Srebrnej Oborze.

Tak naprawdę nie ma tam krów. I to nie obora, tylko Bór. Sosnowy. I dębina nad samą rzeką, ze stuletnimi mocarzami dającymi cudowny, gęsty cień. I jakiś zachwycający korytarz powietrzny, którym pompuje się tlen z Podmoskowia. Czysta woda - cały czas się dziwię, jak to możliwe w środku miasta. I temperatury znośne. Yandex podawał 34 stopnie, za moim oknem w cieniu było 36, a w Borze było nam.... chłodno. Około 20.00 zaczęliśmy się zbierać, bo Młodej wargi zsiniały od moczenia się w Moskwie, a ja coraz płycej zachodziłam do wody. Tatuś w cieniu okrył się kocykiem. Odczekaliśmy więc kilka minut w kolejce do marszrutki, wskoczyliśmy do metra. Wyszliśmy na naszej stacji i poczuliśmy się w piekle. Nagrzany asfalt i beton oddawały swoje ciepło, w domu nie było czym oddychać... Szkoda, że na plaży nie można nocować :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz