niedziela, 20 czerwca 2010

Hak wam w smak?

Wacław Radziwinowicz napisał o ogromnym penisie w Sankt Petersburgu, to ja też napiszę, o moskiewskim. Wczoraj mianowicie udałam się do szkoły przy Ambasadzie, żeby się dowiedzieć, jaki podręcznik mam zamówić u dziadków na wrzesień, Młoda bowiem teoretycznie ma rozpocząć właśnie wtedy pierwszą klasę w systemie uzupełniającym. Przemiła pani sekretarz szkoły stwierdziła, że pewnej informacji udzieli mi w ostatnich dniach sierpnia, albowiem ponieważ mniej-więcej wtedy będzie wiedziała, czy jej miejsce pracy istnieje, a jeśli istnieje, to czy prowadzi nabór do pierwszej klasy. Biorąc pod uwagę fakt, że rekrutacja do szkół w Rosji kończy się w połowie kwietnia, a do placówek prywatnych jeszcze wcześniej, to rodzice mogą czuć się bardzo pewnie :)

Po drodze zobaczyłam pudełko, jak mi się wydawało, z jakimś wyrobem cukierniczym. Leżało sobie na chodniku. Spojrzałam i poszłam dalej, dziwiąc się, jak można zgubić takie duże pudełko, a po chwili dotarło do mnie, CO zobaczyłam. Wróciłam się, żeby się upewnić - tak, na chodniku leżała sobie lateksowa zabawka dla dorosłych. Potem przyszło mi do głowy, żeby zrobić zdjęcie, ale jakoś mi głupio było...

Jakiś falliczny happening, czy co? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz