niedziela, 9 maja 2010

Порохом пропах

Rzeczywiście Dzień Zwycięstwa czuć prochem :) Prochem, kurzem, dymem, spalinami i słońcem. Dziś chyba nie były konieczne specjalne samoloty, pogoda była jak na zamówienie: słońce i lekki wietrzyk. Udałyśmy się z Młodą na polecony nam punkt widokowy - szerokie parapety budynku na Twierskoj, gdzie czekałyśmy prawie półtorej godziny na COŚ. I się doczekałyśmy :)


Młodej najbardziej podobało się to:


A wieczorem, oczywiście, to:

1 komentarz:

  1. Świetne zdjęcia! I znów oszczędzę pieniązki - po co kupować aparat? I tak zrobisz lepsze :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń