Rzeczywiście Dzień Zwycięstwa czuć prochem :) Prochem, kurzem, dymem, spalinami i słońcem. Dziś chyba nie były konieczne specjalne samoloty, pogoda była jak na zamówienie: słońce i lekki wietrzyk. Udałyśmy się z Młodą na polecony nam punkt widokowy - szerokie parapety budynku na Twierskoj, gdzie czekałyśmy prawie półtorej godziny na COŚ. I się doczekałyśmy :)
Młodej najbardziej podobało się to:
A wieczorem, oczywiście, to:
Świetne zdjęcia! I znów oszczędzę pieniązki - po co kupować aparat? I tak zrobisz lepsze :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam