Bardzo, bardzo spodobał mi się napis na pudełku z mrożonym barszczem ukraińskim. Zupka ta, zawierająca kawałki wołowiny i sporo warzyw, umieszczona była w plastikowym talerzu, z przyklejoną do pokrywki łyżką i serwetką. Wstawić tylko do mikrofali w pracowej kuchni i - tadam - z przerwy obiadowej wykorzystaliśmy tylko 10 minut, pozostałe 50 przeznaczając na pisanie bloga :) Nie zapominając o wzmiankowanym w tytule czasie, który można zużyć na... na co się chce, zamiast siekania kapustki.
Uwaga dla nniektórych e-mam - moje dziecię jada w przedszkolu, zjada w przedszkolu, i po przedszkolu zwykle bywa głodne dopiero na kolację - dzieciaka mrożonkami przemysłowymi nie karmię (chociaż właściwie - czemu nie?).
Barszczowa naklejka rozbestwiła mnie do tego stopnia, że po powrocie do domu odgarnęłam ścieżkę do TV, odgruzowałam przestrzeń między odbiornikiem i kanapą, żeby mi nic nie psuło wizji, sprzedałam dziecko sąsiadom w celach socjalizacyjnych, zrobiłam sobie drinka z palemką, znalazłam program pt. "Idealna pani domu" i spędziłam półtorej godziny na nieróbstwie.
Chlew w chałupie zlikwidowali mąż i dziecko po powrocie.
Niech żyją mrożonki!
Och, Ty! Ale Ci zazdroszczę. Nie barszczu - mam w zamrażarce pielmieni na wypadek, gdybym też potrzebowała dodatkowych 2,5 godziny. Ale widzisz, za 3 tygodnie sesja, nie ma mowy o dobrej książce, ani o telewizji (w dodatku nie mam telewizora!) no i nie ma mowy o drinku z palemką! :( A czasem tak by się chciało...
OdpowiedzUsuńCzy teraz codziennie będziesz już jadać mrożoną zupkę? Chociaż między mrożonką a czeburekiem nie ma jakiejś specjalnej różnicy w wartościach odżywczych... ;)
Uch, Ty! Ale ci zazdroszczę. Głównie tego, że ktoś potem wpadnie i zlikwiduje ten chlew... Mieszkam sam, więc....chyba sobie kupię mikrofalę, a wartości odżywcze będę przyjmował jak kosmonauci - w suplementach diety (BADach, czy jak tam to zwą:-)
OdpowiedzUsuńBTW: Czekam na Twoje obiecane blogowe votum separatum na temat mody. Dziś publikuję jeszcze bardziej prowokacyjny tekst o modzie młodzieżowej (bo nie dość, że jestem facet, to w dodatku lekko przedemerytalny typ przedzawałowca), może to Cię zmobilizuje? :-)Jeszcze jedna mrożonka i trochę czasu się znajdzie:-)