wtorek, 6 kwietnia 2010

Piękna i Bestia

Piękna i Bestia w disneyowskim wykonaniu to musical grany na całym świecie (polska premiera była w maju 2008). Lada chwila zejdzie z afiszy w Moskwie, więc postanowiłyśmy wybrać się na niego. I... nie żałowałyśmy.
Już Moskiewski Pałac Młodzieży, w którym odbywa się przedstawienie, zachwyca swoim olbrzymim foyer z rozgwieżdżonym sklepieniem i czerwoną pluszową wykładziną. Widownia też do małych nie należy. A sam musical...
No cóż, po pierwszej części byłam nieco rozczarowana. "Kopciuszek" w Operetce moskiewskiej bardziej mi się podobał, bo "Piękna" była taka... brodwayowska, uniwersalna, klasyczna, przewidywalna, miejscami wulgarna. Ale kiedy zaakceptowałam fakt, że jest zbudowana wg klasycznego kanonu musicalu amerykańskiego i dałam się porwać opowiadanej na scenie historii - wrażenie było wielkie, i jakaś tam łza wzruszenia na końcu też kapnęła. Młoda, znająca przecież baśń dość dobrze, co jakiś czas dopytywała się, czy aby na pewno Bestia zostanie odczarowana, i biła głośne brawa niejakiemu Lumiere, bo on najbardziej jej się podobał.

Rzecz ciekawa: bilety były, jak na teatr w Moskwie, drogie: 1300 rubli (130 pln) za dość badziewne miejsce. Pamiętam, że "Kubuś Puchatek" Disneya w Warszawie też tyle kosztował, i szkoda mi było pieniędzy. A tu mi nie szkoda... Rozbestwiłam się?

Zdjęcie z http://www.beauty-beast.ru

1 komentarz:

  1. 1300? uff, kupilem duuzy telewizor :-) Czasem takie rzeczy tam pokazuja, ze nawet Wysockiemu sie nie snilo:-)
    Sciskam w pasie

    OdpowiedzUsuń