niedziela, 4 kwietnia 2010

Krasnodar

Krasnodar to miasto leżące jakieś 1300 km na południe od Moskwy. I jest tam ciepło. Bardzo ciepło :) Zwany jest południową stolicą Rosji i miło było przekonać się, że wiosna w nim jest o wiele bardziej zaawansowana, niż w stolicy właściwej...
W obwodzie krasnodarskim leży Soczi, tam właśnie będzie Olimpiada zimowa za cztery lata. Soczi jest kurortem czarnomorskim i wszyscy tam jeżdżą na wakacje, kojarzy się z morzem, słońcem, upałem, owocami - ale na pewno nie ze sportami zimowymi. Może MKOL uznał, że wystarczy, że Rosja się z zimą kojarzy.

Miasto zostało założone jakieś 200 lat temu przez kozaków czarnomorskich, a nazywało się wtedy Jekatierinodar, bo to był niby dar carycy Katarzyny. Na głównej ulicy, Krasnej, stoi zresztą ładny pomnik carycy. A poza tym stoi pomnik w rodzaju "Rodina-Mat'" - czyli Ojczyzna-Matka, unikalny podobno dla swoich czasów (lata sześćdziesiąte) budynek kina Aurora, zupełnie uniwersalna galeria handlowa, która mogłaby stać w dowolnym mieście na świecie, interesujący łuk triumfalny, wybudowany na cześć otwarcia kolei południowej. Środek Krasnej to deptak, składający się z kilku części wysadzanych różnymi gatunkami drzew, z prawej i lewej strony deptaku jezdnie, po których jadą (albo stoją w korku) bardzo tanie taksówki i stare, rozklekotane trolejbusy. I samochody podobne do moskiewskich - od stareńkiej łady do jaguara. Taksówkarz, który podwoził mnie na lotnisko swoim Żiguli otwierał bagażnik... śrubokrętem :D
Tuż obok mojego hotelu ( Inturist ***, oceńcie na zdjęciach, jak wyglądają trzy gwiazdki w Rosji - cena zaledwie 250 pln za dobę) był prawdziwie azjatycki bazar - mieniący się wszystkimi kolorami tęczy, pachnący kurkumą i orientalnymi przyprawami, których różnobarwne górki usypane były wprost na ladach, rozbrzmiewający nawoływaniami sprzedawców, którzy zachęcali do spróbowania swoich towarów.

Więcej, niestety, nie zdążyłam zobaczyć - po pewnym telefonie z Moskwy musiałam skrócić swój pobyt, pędząc na złamanie karku, żeby zdążyć na ostatni tego dnia samolot. NB samoloty traktowane są w Rosji jak PKSy, i na lotniskach to widać :D 

I ostatnia uwaga: miasto ma ponad 700 mieszkańców, tyle, co Wrocław. Moje pierwsze wrażenie z Krasnodaru - odpowiednik Ciechocinka. Miła, przyjazna... prowincja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz