poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Historia alternatywna

Zbliża się największe rosyjskie święto - Dzień Zwycięztwa, 9 maja. Już od wielu dni sklepy, przystanki, ulice przyozdobione są plakatami i bannerami z życzeniami. Na Placu Czerwonym przekładany jest bruk, w przedszkolach... no, w naszym przedszkolu zmieniła się pani od rytmiki, więc na razie nie słyszę piosenek "bogoojczyźnianych". Jestem jednakowoż pewna, że jakaś wzmianka na temat wojny się pojawi, postanowiliśmy więc z małżonkiem pokazać Młodej, z czym może się zetknąć, i przedstawić alternatywną wersję historii. W tym celu wybraliśmy się do wzmiankowanego niżej Centralnego Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianiej.
Muzeum jest... monumentalne, i tyle właściwie można o nim powiedzieć. Ekspozycja - jak na taki budynek - była skromna, choć zbiory były bez wątpienia ciekawe, ładnie pokazane, ładnie opisane - i zmieściły by się w budynku o powierzchni 100 razy mniejszej. Bardzo spodobały nam się dioramy (coś jak panorama, a raczej jej fragment), przedstawiające najważniejsze bitwy, zwłaszcza dotycząca blokady Leningradu, która oprócz obrazu serwowała także dźwięk - charakterystyczny metronom i sygnał alarmu lotniczego, i spadające bomby. Młoda się bała - i dobrze. Mimo niedzieli mnóstwo było wycieczek wyglądających na szkolne,  klas młodszych, więc w każdej sali mieliśmy możliwość podsłuchać przewodnika mówiącego do dzieci i zrozumiałym dla nich językiem, a tatuś dopowiadał czy korygował co nieco. Trudno było wyjaśnić młodej, dopytującej się, kto na obrazach jest "nasz", a kto "wróg", co się działo w 1939 i dlaczego wojna zaczęła się w 39, a nie 41. Udało się znaleźć ekspozycję z polskimi mundurami i odznaczeniami wojskowymi i trochę dzieciaka zainteresować, więc mam nadzieję, że coś zapamięta...
Zdjęcia pochodzą z http://www.poklonnayagora.ru/ i http://www.prikoly.ru

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No podstep moze byc, bo poprosi pieniadz. Wiec uwarzaj na to. Jak sie zatrzymujesz u niej, o lepiej rozne cennosci schowac, lub w torbie zostawic na dworcu "w kamere chranenija".

    Kacap_z_moskwy

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, targasz tą małą wszędzie, i myślisz, że zapamięta;-)
    Nie zapamięta, będzie patriotką... (Polski)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowemu: dobrze, że "targa tę małą wszędzie" -dzieci chłoną jak gąbka i nigdy nie wiadomo, co im akurat utkwi w pamięci, co w świadomości a co w podświadomości. Jak chodziłem do przedszkola to niewiele z tego pamiętam poza tłuczonymi ziemniakami (mniam, mniam), słodkimi buraczkami (mniam, mniam), szpinakiem (pfuj) i fragmentem patriotycznego dzieła muzycznego pt. Morze nasze morze - zwłaszcza fragment "na dnie, z honorem lec, z honorem lec" - dla dziecka, które jeszcze morza na oczy nie widziało, a honor był pojeciem niezrozumiałym - ten "lec" był juz absolutnie nie do przejscia.
    Więc chyba dobrze, że się dziecku tłumaczy i pokazuje różne rzeczy, zwłaszcza że interpretacje mogą się mocno różnić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ba, bardzo dobrze, że się pokazuje. Ja pokazywałam mojemu starszemu, i potrafił się bawić z Rosyjskimi maluchami BEZ użycia żadnego słowa i dźwięku, teraz z perspektywy czasu pamięta pewne wybiórcze sytuacje, jednak pozostał niesamowitym patriotą PL. Zupełnie nie wiem dlaczego, jeżeli bym miała możliwość przeprowadzić się do Moskwy, to bym skorzystała :) Chociaż po ostatnich wypadkach się zastanawiam...

    OdpowiedzUsuń