poniedziałek, 29 marca 2010

(*)

A ja wczoraj przesiadałam się na tej stacji. Było mnóstwo milicji, bo dwie stacje dalej rozgrywał się mecz w moskiewskich derby: Spartak - Lokomotiv. Weseli kibice w szalikach ustępowali Młodej miejsca w wagonie, a ja rozmawiałam z koleżanką o wysadzonym parę miesięcy temu Newskim Ekspesie i o tym, czym najlepiej w tym kontekście jechać do Petersburga.
Nic nie zapowiadało tragedii.


Jadąc do Moskwy, bałam się tylko jednego - właśnie tego. I to dzieje się na moich oczach. Wystarczyłoby tylko, żeby Młoda miała wieczorem gorączkę - i byłybyśmy o tej porze na jednej z tych stacji w drodze do lekarza.

Tam zginęli niewinni ludzie.

7 komentarzy:

  1. Uff. A ja już chciałam na e-mamie pytać, czy wszystko gra. Ledwo to zobaczyłam, przypomniałam sobie, że mamy tam koleżankę.
    Straszna tragedia. Trzymaj się, niełatwo jest teraz żyć w wielkich miastach.
    asia_i_p

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nigdy nie komentuje jakoś aleczytuje od czasu do czasu. dobrze sie upewnić że jesteście całe;)

    Chai

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam - ja również nigdy nie komentuję - jedynie zaglądam i podczytuję - ale po porannych wiadomościach w radiu - cieszą się że nie znalazłyście się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też od razu pomyślałam o Tobie jak usłyszałam o wybuchu. Dobrze, że jesteście całe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że jesteście całe...
    Asientos

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, kontrolnie wpadłem, ciesze się, że wszystko o.k.

    OdpowiedzUsuń
  7. To była dziś pierwsza wiadomość, którą rano usłyszałam... i pierwsza myśl - czy z Wami wszystko w porządku. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń