czwartek, 25 marca 2010

Aeroflot...

karmi obficiej niż Lot, choć nie wiem, czy smaczniej. Miałam przyjemność podróżowania złotym Boeingiem Lotu, jedyny nasz samolot z takim ładnym malowaniem, aha :) Zdjęcie obok skradzione z http://lotnictwo.net.pl/, nie miałam głowy, żeby w ciemnościach strzelić mu taką ładną fotkę. Wracałam już normalnym aerofłotowskim airbusem i powiem Wam jedno, w kontekście przedostatniego postu: NIE LUBIĘ LATAĆ. Pewną nadzieją dla mnie był ostatni wypadek w Domodiedowo, kiedy Tupolow lądował awaryjnie w lesie, ponieważ z rachunku prawdopodobieństwa wynikało, że ja dolecę w porządku. Ale poza tym, że - całkiem irracjonalnie, wiem - boję się latać, to jeszcze nie cierpię uczucia żołądka podjeżdżającego do gardła przy lądowaniu i wciskania w fotel przy starcie. A czekają mnie jeszcze co najmniej dwie podniebne wycieczki w ciągu najbliższego TYGODNIA. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyję. 

Aha - po drodze na lotnisko zgubiłyśmy pluszowego koteczka. A mówiłam, że pociągami się łatwiej podróżuje.

6 komentarzy:

  1. Trzeba było zostawić Kreml - na przekór. Ale Czeburiaszka też jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam słabość do wszelkiego rodzaju kiwaczków, ale Kremla "все-таки жаль".Zaskoczona byłam wielce widokiem odpoczywających na trawie ludzi tuż pod murem kremlowskim.Совсем нестрашно. A Kiwaczek niech buduje swój dom przyjaźni. Razem z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam tekst o Locie z Aerofłotem, zaglądam d komentarzy bo chcę opisać swoje lotnicze wrażenia, patrzę... a tu trzy znajome damy roztrząsają na temat o wyższości Kremla nad Czeburaszką :-)
    Pełne osłupienie. Czyżby - śladem Seksmisji, tzn. filma "Nowyje Amazonki" - zakrzyknąć - "Totalna inwigilacja !! ?"
    Właśnie na privie Kocianna zachwala mi zalety Che Burashki - cóż za zbieg okoliczności, a ? :-)
    Sprawę Czeburaszki bada u mnie specjalna Komisja, trzeba jednak sprawdzić, czy nie był on - tak jak Wilk i Zając - bolszewikiem?

    Wracając do lotów, Aerofłot faktycznie karmi lepiej - albo przynajmniej tak mi się zdawało - ostatni lot mój lot był przez moja nowa firmę traktowany jako lot "powitalny" i dlatego biznes klasowy. Tym się to różniło, że przed rozdaniem posiłków dostałem kartkę i długopis i mogłem w odpowiednich okienkach zaznaczyć co chcę dostać do jedzenia. Wybór (poza napitkami) przypominał wybór samochodu w USA w latach dwudziestych (można wybrać każdy pod warunkiem, że będzie to czarny Ford)- różnica między biznes klasa a zwykłymi lataczami była wiec tylko taka, że biznesowców obsługiwano najpierw i nie musieli oni wysilać aparatu mowy...
    A co do zguby pluszaka - może to był kot niewylatany? Teraz pewnie nadrabia zaległości. W rosyjskiej TV jest teraz reklama - w gości do kota Borysa przywożą innego kota. Kot Borys jest ruchliwy, bo...
    A propos...czy wasz pluszak dostawał ostatnio jakąś firmową karmę?....

    OdpowiedzUsuń
  4. Moskwicz, tu przez parę godzin BYŁ Czeburaszka. Wymyśliłam go na konkurs ogłoszony na Twoim blogu i chciałam sprawdzić reakcję znajomych Dam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moskwicz, co do ideowej przynależności Czeburaszki do bolszewizmu...Kolegium redakcyjne "Sojuzmultfilmu" związane z wydziałem ideologicznym KGB upatrzyła w budowie Domu Przyjaźni przez Kiwaczka i jego przyjaciół drwinę z budowy RWPG, przez to filmowców pozbawiono premii, ich dziełu przyznano najniższą trzecią kategorię i nie rekomendowano go do powszechnej dystrybucji. Z tego wynika że Che był nie bardzo słuszny, ale przecież i bolszewikom być niesłusznymi się zdarzało...

    OdpowiedzUsuń