niedziela, 13 grudnia 2009

Lodowisko na Placu Czerwonym

Plac Czerwony jest dla ludzi.
A zawsze myślałam, że dla parad.
Na połowie placu zbudowano wspaniałe lodowisko. Z wypożyczalnią łyżew. Z moją ulubioną kawiarnią, w której podają pyszną gorącą czekoladę. Z rosyjskimi szlagierami w tle. Z bardzo miłą obsługą. Oznajmiam wszem i wobec, że moje dziecko UMIE JEŹDZIĆ NA ŁYŻWACH. A rok temu nie umiało. Rok temu uznało, że lód jest twardy, zimny, a łyżwy się rozjeżdżają i nie interesuje jej ta bajka. A dziś zobaczyło ślizgawkę, wrzasnęło: idziemy tam! i samodzielnie, bez trzymania za rączkę, zrobiło kilka kółek, wywracając się zaledwie dwukrotnie i podnosząc się ze śmiechem. Nie bez znaczenia była obecność pewnej 7-latki, która na łyżwach była pierwszy raz w życiu i więcej leżała na lodzie, niż jechała...
A w ogóle to tu ledwie odrosłe od ziemi dzieciaki, co to dopiero chodzić się nauczyły, zakładają łyżwy i śmigają jak szalone... nic dziwnego, że naród rosyjski co cztery lata produkuje mistrzów olimpijskich w łyżwiarstwie figurowym :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz