niedziela, 30 sierpnia 2009

Moskiewskie Powązki



Cmentarz Nowodziewiczy, znaczy. Znajduje się przy klasztorze Nowodziewiczym - takie obronne klasztory otaczały miasto w XVI i XVII wieku. Ten akurat był klasztorem żeńskim, dla panien z bogatych rodów. Nadal jest czynny, a część pomieszczeń stanowi filie moskiewskiego muzeum historycznego. Otoczony jest białym murem, zwieńczenia wież ozdobione są czerwoną cegłą. I... hihi, w odróżnieniu od zgromadzeń męskich, na terenie klasztoru kobiety nie muszą koniecznie paradować w spódnicach i chustach. Owszem, przed wejściem do czynnej cerkwi włosy wypada zakryć, ale to wszystko. Być może nogi w spodniach i rozwiane wiatrem fryzury gorszą tylko panów...

Zwiedzenie samego cmentarza wymaga co najmniej kilka godzin. Zwłaszcza, jeśli się jest (z) Rosjaninem. Bo tam leżą tylko sławni i arcysławni, i właściwie bez przerwy słychać: ojej, patrz, Bułhakow. Rany julek, Czechow! Ooo, zobacz, Raisa Gorbaczowa! I tak DOSŁOWNIE CO KROKU! 26 000 nazwisk!

Ciekawe są współczesne nagrobki: Jelcyna w kształcie i barwach rosyjskiej flagi, Nikulina w jego własnej postaci z psem...

Jednak my z Młodą z wielką radością opuściłyśmy to miejsce, ciągnąc za sobą Babcię, która jeszcze szukała żony Stalina i Swiatosława Richtera...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz